Dojazd w ten rejon nie nastręcza trudności: autostrada A1 do Częstochowy, drogi krajowe nr 1 (Częstochowa-Koziegłowy-Siewierz), nr 46 (Częstochowa-Janów) i nr 78 (Siewierz-Kroczyce), zaś liczne szlaki piesze (w tym Szlak Orlich Gniazd), szlaki rowerowe, trasy nordic walking czy szlaki konne umożliwiają dotarcie do okolicznych atrakcji. Jesteś tutaj: Sport Imprezy ​Podejmij ULTRA wyzwanie na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej ​Podejmij ULTRA wyzwanie na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej Jura Krakowsko-Częstochowska to wyjątkowe miejsce, szczególnie gdy pokonujemy je rowerem. A gdyby to zrobić to w jeden dzień? ULTRA wyzwanie czeka! Już 9 lipca spotkamy się na trasie pierwszego ULTRA Jura MTB Maratonu, którego trasa prowadzi z Krzeszowic do test kondycji- Od lat w naszych głowach kiełkował pomysł organizacji czegoś więcej niż tylko zwykły maraton MTB. Dlatego przyszedł czas na ULTRA Jura MTB Maraton – wyjaśnia Dariusz Leśniewski, organizator wydarzenia. – To jest teren o ogromnym potencjale, nie raz udało nam się tutaj zapraszać uczestników na różnego rodzaju wydarzenia, ale brakowało tej kropki na „i”, którą jest właśnie formuła ULTRA. Dzięki współpracy z naszymi partnerami w tym roku podejmujemy wyzwanie i mamy nadzieję, że podejmą je również ULTRA Jura MTB Maratonu prowadzi w dużej części rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd. Na uczestników będą czekały nie tylko przepiękne widoki, ale również odcinki wymagające techniki jazdy, zmierzenia się z mocnymi podjazdami, jak i wszechobecnym 160 kilometrów trasy, zawsze robi wrażenie, szczególnie gdy musimy ją pokonać w terenie. Dlatego właśnie nazwa ULTRA nie jest tutaj przypadkowa. Od dawna wszelkiego rodzaju formuły ultra zdobywają swoich fanów w biegach, pojawia się również coraz więcej różnego rodzaju inicjatyw rowerowych, ale takie wydarzenie będzie jedyne w swoim rodzaju - zachęca Roman Matysik z ULTRA Jura MTB Maratonu. - Ruszamy z Rynku w Krzeszowicach, uczestnicy mogą wybrać moment startu dogodny dla siebie, ale już limit na mecie jest jeden, trzeba zmieścić się do godziny klasyfikacja rowerów elektrycznychMożna wybrać tradycyjny rower, albo… rower elektryczny. W ramach ULTRA Jura MTB Maraton będzie obowiązywała osobna klasyfikacja Wbrew pozorom posiadacze rowerów elektrycznych wcale nie będą mieli łatwiej, bo jedna bateria nie wystarczy na cały dystans, trzeba więc ustalić odpowiednią logistykę. Co ważne Ci uczestnicy nie rywalizują wprost z pozostałymi, którzy stawiają wyłączeni na siłę własnych mięśni – tłumaczą będzie oznaczona, do tego każdy zawodnik otrzyma również mapę trasy w formie elektronicznej oraz specjalne urządzenie pokazujące aktualną pozycję na mapie. Po drodze czekają bufety, gdzie będzie można odpocząć lub się posilić, a na mecie pasta party i gorące powitanie. Finałowe metry ultra maratonu zostaną zlokalizowane przy nowej siedzibie częstochowskiej Fabryki się już teraz- Widzimy się 9 lipca 2022, więc pozostało niewiele czasu do namysłu. Im wcześniej uda się zapisać, tym więcej można oszczędzić w ramach opłaty startowej. Zapewniamy Wam dobrą zabawę – to przede wszystkim – dodaje Dariusz informacje związane z rejestracją na wydarzenie można znaleźć na stronie Szlak Orlich Gniazd maratony mtb ULTRA Jura MTB Maraton Jura Krakowsko-Częstochowska o autorze Paweł Waloszczyk Twórca portalu, absolwent Politechniki Śląskiej który zamiast pisać o tym co zrobić by sprzęt rowerowy był lepszy, co robił przez ostatnie lata, postanowił sam się za to zabrać. Pasjonat nowych technologii i materiałów. Powiązane posty
Park pałacowy Krasińskich w Złotym Potoku. Złoty Potok zalicza się do najatrakcyjniejszych pod względem turystycznym miejsc na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jego ozdobą jest m.in. zespół pałacowo-parkowy, z którym związała się historia życia znanych rodów: Krasińskich i Raczyńskich. Szczególnie malowniczo prezentuje się
SZLAKIEM ORLICH GNIAZD Jura Krakowsko-Częstochowska to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce – malownicze, tajemnicze i pełne osobliwości przyrody. Sam Szlak Orlich Gniazd skrywa ruiny warowni budowanych jeszcze za czasów Kazimierza Wielkiego i ciągnie się od Jasnej Góry aż po Wawel. Można nim wędrować bez końca – nawet z małymi dziećmi . Pierwszy przystanek - Zamek Ogrodzieniec My przyjęliśmy strategię punktu wypadowego i dwukrotnie już kwaterowaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym przemiłej pani Uli w Kiełkowicach. Stąd na wyciągnięcie ręki mieliśmy niezwykły Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu. Ruiny zamku Bonerów z XIV wieku to najokazalszy i najbardziej rozpoznawalny obiekt na Szlaku Orlich Gniazd – znawcom tematu nie trzeba go zachwalać. W sezonie turystycznym cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Bezpośrednio do zamku prowadzi ul. Zamkowa, wyłączona z ruchu, wypełniona za to kramami z pamiątkami. Samochód trzeba zatem zostawić na jednym z płatnych parkingów, a jest ich u podnóża zamku całe mnóstwo. Jednak obserwujemy zależność, że im bardziej oddalony, tym niższa stawka za godzinę. Wzdłuż ulicy Zamkowej rozlokowały się, oprócz pamiątek, liczne atrakcje dedykowane dzieciom. Dlatego należy uzbroić się w cierpliwość i gruby portfel . Są to: Park Miniatur, Park Rozrywki, Park Doświadczeń Fizycznych, Dom Legend i Strachów oraz Tor Saneczkowy. Nieopodal znajduje się również park linowy. Wspinaczka do bram zamku oraz po jego kondygnacjach wymaga nie lada kondycji. Kupując bilet wstępu korzysta się z umieszczonej na odwrocie mapki i jest się samemu sobie przewodnikiem. Trasa przejścia po ruinach zamku prowadzi nas w ten sposób, by odzwierciedlić jak najdokładniej potęgę budowli i układ dawnych pomieszczeń. Dawniej była to wszak wystawna rezydencja magnacka. Moc wrażeń dostarcza też rozciągający się z tej wysokości widok na okoliczne lasy oraz Górę Birów (o której za chwilę). Przed przyjazdem do Podzamcza warto sprawdzić stronę internetową zamku pod kątem kalendarza dodatkowych atrakcji. My trafiliśmy akurat na pokaz mody średniowiecznej z możliwością przymierzenia kreacji! Bardzo często odbywają się tu wieczory z duchami czy pokazy rycerskie. Nocą ruiny są oświetlone i prezentują się strrrrasznie fajnie . Kierunek Kiełkowice Wybierając nocleg w bliskiej okolicy zamku należy liczyć się z wyższymi cenami i zwiększonym hałasem. Dlatego szczerze polecamy pobliskie Kiełkowice, a dokładniej gospodarstwo agroturystyczne „Kaja” przy ul. Łąki 77. Wyróżnia się rozległym ogrodem z pięknie rozplanowanymi krzewami i bluszczami pnącymi się po altanach i pergolach, dalej drzewami liściastymi i iglastymi, przechodzącymi w gęsty lasek. Można tu karmić królika, kozę, kury i podziwiać spacerujące pawie. ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ ♦ Dodatkowo, w pobliskim gospodarstwie (ul. Łąki 90) można podziwiać strusie! Ich różnokolorowe pióra (efekt farbowania oczywiście) można w ramach pamiątki zakupić na miejscu, oraz posłuchać o życiu tych egzotycznych ptaków. Dowiedzieliśmy się, że pióra strusi wykorzystywane są do przyozdobienia pewnego rekwizytu scenicznego. Odpowiedź na to pytanie znajdzie z pewnością osoba, która odwiedzi Fermę Strusi . Będąc w Kiełkowicach, zawędrowaliśmy również do Grodu na Górze Birów, do Zamku w Smoleniu oraz do źródeł rzeki Pilicy. Wyprawa na Górę Birów Góra Birów to po Zamku Ogrodzieniec najwyżej położony punkt tej okolicy. Z Kiełkowic skierowaliśmy się do Podzamcza, a stamtąd drogowskazy kierują dalej. Gród oddalony jest od Zamku zaledwie o kilometr. Z parkingu przyjemnym spacerkiem przez las dociera się do podnóża góry mieszczącej prasłowiański Gród Królewski. Jest to oczywiście jego rekonstrukcja, ale dość wierna i dająca wyobrażenie życia w tych odległych czasach. W chacie właściciela osady oraz w wieży wojowników można zobaczyć wystawy tematyczne. Z badań archeologicznych wynika, że ludzie osiedlili się w tym miejscu już 30 tys. lat temu! Na Górę Birów prowadzą strome schody wymagające kondycji - jak również obejście całego terenu dawnego grodu. Przepiękny widok na okoliczne lasy i wzgórza jest jednak dostateczną nagrodą! Odwiedziny na Zamku Pilcza Kolejny obiekt na szlaku to Zamek Pilcza w Smoleniu (oddalony ok. 15 km od Kiełkowic). Podejście od parkingu do podnóża ruin wymaga wspinaczki i dłuższego spaceru. Ruiny zamku górują nad otaczającym je lasem. Stosunkowo niedawno cały kompleks został zrewitalizowany. Po obejściu wszystkich części zamku, niektórych położonych naprawdę wysoko (co daje przepiękny panoramiczny widok), wracamy inną drogą. To kolejna dawka miłego spaceru przez las, kończącego się oczywiście na parkingu. Nawet babcię udało się namówić na wspinaczkę, więc wnuczęta tym bardziej chętnie maszerowały . Warto wiedzieć, że zamek ten, jak i większość pozostałych znajduje się na Jurajskim Rowerowym Szlaku Orlich Gniazd. Zegarowe Skały Ciekawostką przyrodniczą widoczną ze wspomnianych górnych partii zamku są Zegarowe Skały. To grupa skał wapiennych osobliwego kształtu z platformą widokową na jednej z nich. Warto podjechać i przyjrzeć się im z bliska. Z parkingu przy zamku należy wrócić do głównej drogi, skręcić w prawo i po paru metrach ponownie w prawo w najbliższą drogę. Oznaczona jest jako ślepa, ale dojeżdżając do jej końca znajdujemy się już bardzo blisko Zegarowych Skał. Chętni mogą dotrzeć polną, a potem leśną ścieżką do ich podnóża. Dziecięce nóżki już nie miały na to siły. Zawróciliśmy więc, by tą samą drogą dotrzeć do głównej szosy i dalej do Kiełkowic. Warto podjechać w kierunku Zegarowych Skał nawet bez zamiaru ich „zdobycia”, gdyż droga do nich prowadząca pozwala podziwiać piękno krajobrazu Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Ma się wrażenie, jakby to był mini raj na końcu świata . Zalew w Pilicy W jeden z bardzo upalnych dni naszego pobytu zapragnęliśmy zanurzyć się w wodzie i już z niej nie wychodzić... Wybór padł na zalew w miejscowości Pilica (ok. 8 km od Kiełkowic). Inne pobliskie kąpielisko – w Siamoszycach (ok. 6 km) jest wciąż w remoncie, o czym nie informuje strona internetowa. Zawsze warto podpytać lokalne osoby o aktualną sytuację. Zalew znajduje się nieopodal źródeł rzeki Pilicy (najdłuższy lewy dopływ Wisły) w spokojnej okolicy. Kąpielisko jest strzeżone, z małym zapleczem gastronomicznym i krystalicznie czystą, chłodniutką wodą. Plażowaliśmy się cały dzień . Atrakcje Ojcowskiego Parku Narodowego Podczas dłuższego pobytu w Kiełkowicach można się również pokusić o wyprawę do Krakowa oraz na teren Ojcowskiego Parku Narodowego. Postanowiliśmy odwiedzić Park (oddalony od Kiełkowic ok. 40 km), a w szczególności Grotę Łokietka – największą tutejszą jaskinię. Im bliżej byliśmy celu, tym bardziej zachwycający krajobraz mijaliśmy - białe sterczące skały wapienne o niesamowitych kształtach i malowniczo wijący się wśród polnych kwiatów Prądnik... Sama jaskinia jest dostosowana dla zwiedzających, również dzieci, którym ta wizyta zafundowała wiele emocji. Z jaskinią wiąże się legenda o Władysławie Łokietku i pająku, który uratował mu życie. Jak to dokładnie było? Warto dowiedzieć się na miejscu – przewodnik ciekawie opowiada i oprowadza po jaskini. Mimo upału na zewnątrz, wewnątrz jaskini było bardzo chłodno – warto więc przygotować sobie ciepłe okrycie. Niedaleka odległość dzieli Grotę od Zamku w Pieskowej Skale. Zdążamy zatem w jego kierunku. Parkujemy na płatnym miejscu u podnóża góry. Dalej trzeba się wspiąć licznymi schodami, więc wózek dziecięcy lepiej zostawić w aucie. Zamek i okolica prezentują się pięknie! Dawna strażnica Kazimierza Wielkiego to obecnie jeden z nielicznych tak pięknie zachowanych zabytków architektury renesansowej w Polsce. Mieści muzeum, ciekawe wnętrza i nowoczesne zaplecze gastronomiczne. Po obejrzeniu Zamku trzeba obowiązkowo podejść kilka kroków w kierunku znanej Maczugi Herkulesa i zrobić pamiątkowe zdjęcie . 500 m od Maczugi przy drodze w kierunku Ojcowa rozlokował się urokliwie u podnóża ogromnej skały Zajazd Wernyhora. Tam zatrzymaliśmy się na obiad i byliśmy zadowoleni . Dolina Będkowska na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej Nieco dłuższej wyprawy wymagało odwiedzenie Doliny Będkowskiej - jednej z ośmiu dolin wchodzących w skład Parku Dolinek Krakowskich i jednocześnie jednej z najdłuższych dolin Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej. Nie ma tu wprawdzie Orlego Gniazda, lecz przepiękne wąwozy, jaskinie i skałki wspinaczkowe. A w odległości zaledwie 20 km znajduje się Kraków z perłą wszystkich zamków – Wawelem. Dolina zawdzięcza swą nazwę potokowi Będkówka, który żłobiąc latami wapienie jurajskie „odsłonił” przeróżne formy geologiczne i pięknie „ukształtował” krajobraz. Od głównej doliny odchodzą boczne dolinki z licznymi skałami – istnym rajem dla wspinaczy. Do wspinaczki udostępniono ponad 60 skał, na których poprowadzono liczne drogi wspinaczkowe z niezbędnymi punktami asekuracyjnymi. Dzięki temu Dolina Będkowska jest jednym z największych terenów wspinaczkowych na całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Wśród skał tej doliny znajduje się najwyższa skała całej Jury – Sokolica, której ściana ma wysokość do 60 m. Właśnie „u stóp” Sokolicy zanocowaliśmy, na polu campingowym „Brandysówka”. Jest to cały kompleks turystyczny złożony ze schroniska, pola campingowego oraz baru z ciepłymi posiłkami. Położenie tuż przy węźle szlaków turystyki pieszej i rowerowej, w sąsiedztwie uroczych wąwozów i bram skalnych (jak np. Brama Krakowska) stanowi o atrakcyjności tego miejsca. Nieopodal szumi wodospad Szum z widokiem na niezwykłą Iglicę – idealnie pionową formację skalną. Ona, jak również wszelkie pozostałe w okolicy (niektóre o intrygujących nazwach, jak Dupa Słonia czy Cmentarzysko) oblepione są wręcz wspinaczami skałkowymi. Wzdłuż jednego z wąwozów prowadzi szlak turystyczny, którym rozpoczęliśmy marsz na Sokolicę górującą nad naszym polem namiotowym. Szlak trzeba wprawdzie opuścić w pewnym momencie i wyjść… na pole rzepaku… i dalej przez niewielki lasek wspiąć się ostro w górę, by po chwili ujrzeć z góry… „Brandysówkę”… Z zaskoczeniem zdaliśmy sobie sprawę, że to pole namiotowe jest w dole (o czym zaświadcza już samo słowo „dolina”), a nasz „szczyt” na poziomie pól uprawnych. Niemniej jednak nie jest to tak oczywiste (zwłaszcza z perspektywy dziecka ), dopóki nie ujrzy się tego na własne oczy. Ostatnie chwile na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej Obierając kierunek dom, zahaczyliśmy jeszcze o Jaskinię Łabajową, gdzie na okolicznych skałkach „roiło się” od wspinaczy oraz Jaskinię Nietoperzową (największą w tej okolicy), gdzie przybyliśmy niestety spóźnieni. Obejrzeliśmy za to teren wokół z ciekawymi opisami historii geologicznej tych ziem oraz jej dawnych mieszkańców (zarówno ludzi, jak i zwierząt). Z tego miejsca już tyko kilkaset metrów dzieliło nas od bram Ojcowskiego Parku Narodowego. Obiecaliśmy sobie wrócić tu ponownie, by posmakować wspinaczki i grotołażenia . INFO PRAKTYCZNE Zajazd Kaja - Zamek Ogrodzieniec oraz Gród na Górze Birów - Park Rozrywki pod Zamkiem Ogrodzieniec - Park Linowy - Ferma Strusi - Zamek w Smoleniu - Grota Łokietka - Zamek w Pieskowej Skale - Zajazd Wernyhora - Brandysówka - Jaskinia Nietoperzowa - Autorka tekstu i zdjęć: Danuta Gawałkiewicz Przeczytałeś artykuł w portalu - Miejsca Przyjazne Dzieciom POLECANE NOCLEGI PRZYJAZNE DZIECIOM: >>KLIKNIJ TU<< Jeśli podoba Ci się nasz artykuł lub masz do niego uwagi, zostaw komentarz poniżej. WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE Portal Dwudniowa wycieczka po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Naszą wycieczkę zaczniemy od największej warowni na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i zarazem jej głównej atrakcji – Zamku Ogrodzienieckiego w Podzamczu, zwanego dawniej Małym Wawelem. Wzniesiony w XIV wieku zamek, jest jedną z najwspanialszych jurajskich warowni, której Gdy wreszcie udało nam się wyjechać z zakorkowanego Krakowa, odetchnąłem z ulgą. Minęliśmy Olkusz i skierowaliśmy się w stronę Zawiercia. W pewnym momencie znaleźliśmy się w pięknym lesie – po obu stronach drogi drzewa mieniły się przeróżnymi jesiennymi barwami. Promienie słońca przebijały się pomiędzy gałęziami. Wszystko to wyglądało nieziemsko. Zatrzymałem się, zawróciłem i przejechałem ten fragment trasy raz jeszcze. Taką paletę barw w przyrodzie można zobaczyć tylko przez kilka dni w roku. Muszę przyznać, że podczas wyjazdu miałem wielkie szczęście pod względem pogody. Wypadł on w te dni, które nazywamy polską, złotą jesienią. Przez ten krótki okres jest ciepło, świeci słońce, a natura urządza prawdziwe show. Jak ja się cieszę, że ten czas pokrył się akurat z moim wyjazdem i mogłem wykorzystać te cudowne warunki do podróżowania i robienia zdjęć! Ponadto swoją „objazdówkę” zaplanowałem na poniedziałek i wtorek, co okazało się strzałem w dziesiątkę. W większości odwiedzanych przeze mnie miejsc nie było praktycznie nikogo. Trafiłem na jedną wycieczkę szkolną i kilka par młodych podczas sesji ślubnej. Takie warunki to ja rozumiem! Maju w czepku urodzony. Atrakcji w Jurze nie brakuje, są one jednak porozrzucane po całym regionie. Mój dzisiejszy wpis mógł powstać dzięki marce Jeep. Zaproszono mnie do akcji #CompassNaPolske, w ramach której pokazujemy najpiękniejsze miejsca w naszym kraju. Na kilka dni otrzymałem najnowszego Jeepa Compassa, dzięki czemu mogłem w wygodny sposób dotrzeć do wielu miejsc. Połączenie tych trzech rzeczy: idealnej pogody, odpowiedniego momentu i świetnego samochodu sprawiły, że zwiedzanie Jury było czystą przyjemnością. A muszę przyznać, że bardzo potrzebowałem takiej odskoczni, bo ostatnie tygodnie spędzałem głównie przy komputerze. Jeep przygotował także konkurs dla wszystkich, którzy kochają podróżować po Polsce. Do zgarnięcia są: jeepy na weekendowe wyprawy do ciekawych zakątków Polski, zestawy akcesoriów outdoorowych i książki. Nagrody nie byle jakie, a zadanie konkursowe też ciekawe. Trzeba polecić ciekawe miejsce w Polsce, gdzie chciałbyś/chciałabyś wybrać się Jeepem. Sam żałuję, że nie mogę wziąć w nim udziału :) Weź udział w konkursie>> Dlaczego wybrałem ten kierunek? Mieszkając w Krakowie, Jurę mam na wyciągnięcie ręki. Odwiedziłem ją już kilka razy, ale zawsze były to jakieś przypadkowe wyjazdy bez planu i raczej w formie kilkugodzinnej wycieczki. Od dłuższego czasu obiecywałem sobie, że wybiorę się tam na dłużej. Gdy zostałem zaproszony przez Jeepa do akcji #CompassNaPolske, mogłem wybrać miejsce, które zwiedzę i pokażę Wam na blogu. Wybór był prosty. Mam wrażenie, że Jura jest bardzo niedoceniana. Nie ma tu wielkich gór, więc nie przyciąga ona takiej uwagi jak regiony na południu województwa śląskiego czy małopolskiego. A według mnie to jeden z najbardziej malowniczych regionów w naszym kraju! Nie wiem czemu, ale Jura kojarzy mi się z Alpami Julijskimi w Słowenii. Podobne skałki (choć oczywiście mniejsze), lasy, serpentyny na drogach i możliwości wspinaczkowe. Coś pięknego! Kolejny przykład na to, że często podróżujemy daleko w poszukiwaniu cudów natury, a nie zauważamy wspaniałości, które są tak blisko nas. Uwielbiam podróżować po Polsce i docierać do miejsc, które biją na głowę najbardziej polecane atrakcje czy krajobrazy na świecie. Ciągle mam poczucie, że nie doceniamy tego, co mamy. Komu się tu spodoba? Ludziom aktywnym. Przede wszystkim ze względu na skałki do wspinaczki. Do tego piękne lasy, po których można jeździć rowerem lub po prostu spacerować. Miłośnikom historii. Chyba nigdzie indziej w Polsce nie ma tylu atrakcji historycznych. W co drugiej miejscowości znajdują się tu jakieś ruiny zamku lub strażnicy. Miłośnikom natury. Ostańce skalne, tak charakterystyczne dla tego regionu, budują niepowtarzalny klimat. Ponadto ze wzniesień można podziwiać naprawdę piękne krajobrazy. Podróżującym samochodem. Większość atrakcji dzieli spora odległość, więc samochód bardzo ułatwia zwiedzanie Jury. Trasy są niezwykle malownicze. Żałuję jedynie, że drugiego dnia podróżowałem sam. Mijałem wiele pięknych miejsc, które aż prosiły się o zdjęcie, niestety nie wszędzie dało się zatrzymać. We dwoje byłoby łatwiej. Gdzie można jeździć samochodem? Podróżując pierwszego dnia, popełniłem duży błąd i wjechałem w miejsce, gdzie autem jeździć nie można (skałki w Rzędkowicach). Nie było tam zakazu, więc założyłem, że mogę podjechać bliżej. Gdy jedna z osób wspinających się uświadomiła mnie, że nie wolno tam wjeżdżać samochodem, grzecznie go przeparkowałem. Na Facebooku zostało jednak zdjęcie z tamtego miejsca i kilka osób zwróciło mi na to uwagę. Miały one oczywiście stuprocentową rację. Niewiedza nie jest żadnym wytłumaczeniem, dlatego postanowiłem poszperać w Internecie i doczytać, gdzie samochodem wjeżdżać nie można. Trzeba się uczyć na własnych błędach :) Myślę, że nie jestem jedyną osobą, która poruszała się autem tam, gdzie nie wolno tego robić. Pomyślałem więc, że podzielę się z Wami kilkoma przydatnymi informacjami: Niestety nie ma czytelnego systemu oznaczeń dróg publicznych i niepublicznych. Poruszając się tymi publicznymi, jesteśmy przyzwyczajeni, że nie można jeździć po drogach oznaczonym zakazem ruchu. Na drogach leśnych sprawa wygląda nieco inaczej: aby móc pojechać daną trasą, musi być ona specjalnie oznaczona. W takich sytuacjach wskazany jest np. kierunek i odległość dojazdu do miejscowości, ośrodka wypoczynkowego czy, powiedzmy, parkingu leśnego. Zgodnie z ustawą drogi leśne, po których nie można się poruszać, wcale nie muszą być oznaczone. Nie ma obowiązku stawiania przy nich znaków zakazu wjazdu czy szlabanów. Jadąc na wycieczkę do lasu, nie możemy ot tak po prostu zaparkować tam, gdzie nam się podoba. Samochód możemy zostawiać jedynie w miejscach oznaczonych jako parking. Pozostawienie auta np. na poboczu przed szlabanem również jest niezgodne z prawem. Krótko mówiąc, po drogach leśnych nie jeździmy, chyba że są wyraźne oznaczenia, mówiące o tym, że można to zrobić. Warto o tym pamiętać, żeby głupim błędem nie wyrządzać szkody przyrodzie i nie mieć później wyrzutów sumienia… Więcej na ten temat można poczytać na stronie Lasów Państwowych. Jura Krakowsko-Częstochowska – Co warto zobaczyć? Mimo że spędziłem w Jurze dwa intensywne dni, miałem samochód, więc byłem w pełni mobilny i jeździłem od rana do wieczora, to nie udało mi się odwiedzić wszystkich zaplanowanych punktów. Obwiniam o to perfekcyjną pogodę, która sprawiała, że w wielu miejscach spędzałem zbyt dużo czasu. Bo jak mam się spieszyć, gdy na górze Zborów pani jesień urządza tak piękny spektakl kolorów? Jak mam się spieszyć, gdy przejeżdżam obok zamku Smoleń i aż się prosi, żeby zatrzymać się choć na moment i popatrzeć? : ) Przez lata podróży nauczyłem się akceptować to, że wszystkiego zobaczyć się nie da. Z każdego miejsca wraca się z pewnym niedosytem i myślą o czymś, co możemy zobaczyć kolejnym razem. Po tym wyjeździe wiem, że do Jury wrócę w przyszłym roku. Poniżej przedstawiam Wam miejsca, które bardzo polubiłem i które według mnie warto odwiedzić: Ojcowski Park Narodowy – Do Ojcowa staram się pojechać raz na jakiś czas, żeby odpocząć od życia w mieście i w kilka godzin naładować akumulatory. Polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy mieszkają w Krakowie, a w Ojcowie nigdy nie byli. Jedziecie pół godziny i przenosicie się do innego świata… Droga z Ojcowa do Pieskowej Skały – Krótki odcinek niesamowicie malowniczej drogi. Przemierzałem ją trzykrotnie: dwa razy rowerem, a teraz – Jeepem. Droga wije się wzdłuż rzeki Prądnik. Pobliskie skały niemal „wchodzą” na ulicę, więc na zakrętach trzeba być bardzo ostrożnym, bo droga jest wąska. Maczuga Herkulesa i Pieskowa Skała – Maczugę Herkulesa pamiętam jeszcze z podręczników do przyrody z podstawówki. Zawsze chciałem zobaczyć ją na żywo. Obok niej znajduje się zamek w Pieskowej Skale, który również wygląda malowniczo. Zamek w Ogrodzieńcu – Ja wiem, że to banał i chyba najpopularniejszy zamek w Jurze, ale zawsze, jak przed nim stoję, to szczęka mi opada. Zbudowany jest na najwyższym wzniesieniu Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej (515 m Mimo że jest tam tłoczno, warto zatrzymać się na moment i obejrzeć ruiny. Pustynia Błędowska – Nasza polska pustynia. Powstała w wyniku działania człowieka: najpierw doszło do obniżenia wód gruntowych, później – do wycinki drzew na potrzeby górnictwa i hutnictwa. Takie zmiany sprawiły, że powstał tu specyficzny mikroklimat. Dziś pustynia powoli zarasta, ale jeszcze jakiś czas temu można było tutaj zaobserwować zjawiska typowe dla pustyń, np. fatamorgany czy burze piaskowe. Zamek Smoleń – Nie planowałem tu jechać, ale pobłądziłem i nagle znalazłem się w Smoleniu. Nie mogłem się nie zatrzymać i nie zobaczyć takiego krajobrazu. Przy okazji odpocząłem chwilę od kierownicy. Góra Zborów + Jaskinia Głęboka – Tych punktów również nie było w moim planie. Napisałem na Facebooku, że jeżdżę po Jurze, i zapytałem Was, co warto zobaczyć. Marcin Nowak podrzucił właśnie Górę Zborów. Byłem dosłownie 2 km od niej, gdy przeczytałem jego komentarz. Świetny widok na Park Krajobrazowy Orlich Gniazd. W zachodniej części góry znajduje się Jaskinia Głęboka. Odwiedziłem ją jakieś 2 lata temu i bardzo mi się podobała. Żarki – Miejscowość ta kojarzy mi się z dwiema rzeczami. Pierwsza z nich to zespół stodół z przełomu XIX i XX wieku, który znajduje się w samym centrum miasteczka. Dawna zabudowa Żarek była ciasna i nie pozwalała gospodarzom na budowę stodół przy domostwach, dlatego powstały one w jednym, dużym skupisku. Druga sprawa to tatarczuch – chleb wpisany na listę produktów regionalnych, który można kupić na targu w Żarkach. Wypieczony bochen waży nawet 7 kg! Jest robiony z mąki gryczanej i ma lekko słodkawy smak. Zdarzyło mi się kiedyś skosztować go i bardzo mi smakował. Zamek w Olsztynie – Mój ulubiony zamek w Jurze. Zwiedzałem go ze znajomymi jeszcze w liceum. Przyjechałem tu ponownie z ogromną przyjemnością. Świetnie się złożyło, bo akurat zachodziło słońce, a w takim świetle budowla wygląda naprawdę imponująco. Wielka mapa jurajskiej przygody Na poniższej mapie zaznaczyłem inne punkty, do których niestety nie udało mi się dotrzeć, a na pewno są ciekawe i szkoda byłoby o nich nie wspomnieć. Teraz sami widzicie, ile jest w Jurze miejsc do zobaczenia. Jaki inny region oferuje tak wiele? Moje pomysły na Jurę Kiedyś podróżowałem spontanicznie i bez planu. Miało to swój urok, ale wiele miejsc nieświadomie omijałem. Gdy kilka razy po powrocie do domu okazało się, że opuściłem naprawdę ciekawe miejsca, postanowiłem zmienić strategię. Teraz zanim wyruszę w drogę, zawsze staram się dowiedzieć więcej na temat danego miejsca. Szukam też motywu przewodniego podróży – nadaję jej tym dodatkową wartość. Wyjazd ma wtedy całkowicie inny charakter. Poniżej podrzucam Wam kilka propozycji na motywy przewodnie podróżowania po Jurze: Roadtrip, czyli podróż samochodem. To jest to, co ja zrobiłem tym razem. Dwa dni autem przez malownicze trasy Jury. Myślę, że to świetny region na tego typu wycieczkę. Wygodnie dojeżdżamy do różnych punktów, a niektóre odcinki trasy między nimi są naprawdę przepiękne. Wiele razy zatrzymywałem się tylko po to, żeby na spokojnie obejrzeć jakiś krajobraz. Podróż w klimacie fantasy. Coś dla fanów RPG-ów. Gdy patrzę na mapę Jury Krakowsko-Częstochowskiej, to przypomina mi ona świat z jakiejś gry RPG. Urocze, małe miejscowości z górującymi zamkami. Do tego lasy, jaskinie i wzniesienia, z których można podziwiać okolice. Ba, nawet pustynie tam są! Myślę, że można to wykorzystać do stworzenia własnego scenariusza podróży. Dam Wam przykład: Kilka lat temu, gdy jechaliśmy z Brysią do Cieszyna, postanowiłem przygotować dla niej niespodziankę. Wymyśliłem ciekawą historię, stworzyłem mapę zagadek i kilka łamigłówek. Podrzuciłem jej do bagażu pierwszą kartkę z podpowiedzią. W kolejnych miejscach ukrywałem dla niej następne podpowiedzi i w ten sposób poznawaliśmy Cieszyn. Jura ma ogromny potencjał do tego typu gier, a ich tworzenie i wymyślanie daje bardzo dużo satysfakcji. „Wymyślcie” sobie kiedyś taką podróż, to naprawdę super doświadczenie. Jurajski Rowerowy Szlak Orlich Gniazd. Szlak rowerowy z Krakowa do Częstochowy. Ok. 190 km – idealna opcja na 2-3 dniową wycieczkę na rowerze. Ostrzę sobie apetyt na taki wyjazd w przyszłym roku. Pieszy Szlak Orlich Gniazd. Podobna sprawa jak powyżej, ale tym razem na nogach. Trasa liczy 164 km, więc robi się z tego ciekawe wyzwanie. Zdaję sobie sprawę, że atrakcji w Jurze jest znacznie więcej. Jestem ciekaw Waszych typów i miejsc, które polecacie – dzielcie się nimi w komentarzach. Chętnie dopiszę do artykułu ulubione miejsca czytelników :) A może masz jeszcze inny pomysł na ciekawą podróż po Polsce? Zgłoście swoje miejsce w konkursie Jeepa. Do wygrania Jeepy Compass na weekendowe wyprawy po Polsce, akcesoria outdoorowe i książki Tonego Halika. Dzięki za przeczytanie wpisu. Będę wdzięczny, jeżeli udostępnisz do innym w social media lub napiszesz poniżej w komentarzach, co o tym myślisz. Twoje zaagnażowanie naprawdę dużo dla mnie znaczy.

🌳 Trasa spacerowa: Złoty Potok - Jura Krakowsko-Częstochowska. Stopień trudności: 1.0 Dystans: 10,01 km Czas trwania spaceru: 4 godz. i 21 min. Przewyższenia: 84 m Suma podejść: 719 m Suma zejść: 724 m Ulixes poleca trasę spacerowiczom z Wielunia. Najciekawsze miejsca wokół Złotego Potoku. Przejście czerwony i zielonym szlakiem.

Tekst pierwotnie zamieszczony był na - autor Michał W północnej i środkowej części Wyżyny Krakowsko - Częstochowskiej stan infrastruktury turystycznej możne określić dwoma dobitnymi słowami - całkowite dno. Wewnętrznie wygląda to mniej więcej tak : organizacje turystyczne zwalają całość na samorządy, a te liczą na inicjatywę mieszkańców, którym de facto nie oferują większej pomocy, prawdziwych programów aktywacyjnych itp. W efekcie prawie całkowicie brak jest prawdziwych pól biwakowych z węzłami sanitarnymi, ogrodzeniami itp. Oczywiście są wyjątki np. pole biwakowe przy Gościńcu Jurajskim w Podlesicach, ale to tylko wyjątki. Tradycyjnie należy liczyć na samego siebie i nocować na dziko, co jest powszechną praktyką, a dzieje się za cichym przyzwoleniem władz lokalnych. Poniżej kilkanaście propozycji skierowanych głównie do turystów dopiero rozpoczynających poznawanie Jury - stali bywalcy na pewno mają własne ulubione "miejscówki". Jeszcze kilka ważnych uwaga : - Jura to w większości tereny prywatne - jeżeli rozbijasz jeden, dwa namioty na jedną noc raczej nikt nie będzie miał o to pretensji - chyba że robisz to na środku pola, pastwiska - pamiętaj by miejsce biwaku pozostawić w stanie lepszym od zastanego, posprzątaj po sobie i swoich poprzednikach - uważaj z ogniskiem - Jura jest terenem wybitnie suchym! - niestety w weekendy najbardziej znane miejsca Jury przypominają miejskie deptaki - wodę z hydrantów można, bez żadnych obaw, pić surową Olsztyn - wzgórze Kielniki w pobliżu jaskini Magazyn - tylko na nocleg - wzgórza Lipówki i Biakło (w dzień można zostać zadeptanym) - w Olsztynie jest pole namiotowe - pytaj w informacji turyst. pod zamkiem - wodę można nabrać na Rynku, w WC pod zamkiem, lub w barze pod Lipówkami Julianka - kamieniołom przy czarnym szlaku w stronę Sygontki, wodę można brać prosto ze źródeł przy moście kolejowym na Wiercicy Dolina Wiercicy Ze względu na wspomniany ruch weekendowo-samochodowy są problemy ze spokojnym biwakiem. Na krótki nocleg można zatrzymać się na polanie nad Źródłami Zygmunta lub pod zamkiem w Ostrężniku (jet tam okresowe źródło) - w Złotym Potoku jest pole biwakowe nad stawem Amerykan Okolice Trzebniowa - Góra Bukowie z przyległościami, woda - sklep spożywczy w Trzebniowie Łutowiec Nocleg pod skałkami na północ od wsi, woda - hydrant we wsi Mirów - Bobolice - duże pole namiotowe pod zamkiem przy drodze do Niegowej, jest kran z wodą (zawsze był), po drugiej stronie drogi są też toalety (w stanie...) Większość osób, szczególnie skałkowców, nocuje pod skałkami i wtedy po wodę należy podreptać do wsi. Zdów Miejsce na nocleg dla małej grupy - idąc od Zdowa za źrdódłem skręcamy w prawo i jakieś 250m dalej mamy ładną polankę z całkiem sporą skałką. Woda oczywiście prosto ze źródeł. Skałki Kroczyckie, Podlesickie W tej okolicy praktycznie pod każdą skałką ktoś nocuje, ale należy pamiętać że G. Zborów to rezerwat! Natomiast bardzo ciekawa miejscówka to polany na Jastrzębniku i na Słupsku (tu w lecie sporo ludzi) no i oczywiście zalew w Kostkowicach. Woda - nocując w okolicach Podlesic korzystamy z uczynności mieszkańców, natomiast z okolic Jastrzębnika, zalewu należy przejść pod wiaduktem i przed domem skręcić w górę Białki. Jakieś 200m do drogi po lewej stronie są nisze źródliskowe - przestrzegam przed picie wody bezpośrednio z Białki - zabudowania powyżej nie mają kanalizacji. W Podlesicach przy Gościńcu Jurajskim (Ostaniec) jest porządne pole namiotowe Rzędkowice Można nocować pod skałkami lub na małym polu namiotowym przy Barze Pod Skałką, są toalety i proste umywalnie. Piaseczno Wzgórza Cydzownik i Sowiniec - tereny prywatne i czasem gonią, woda we wsi. Siamioszyce Porządne pole biwakowe nad zalewem, kąpielisko, sklep spożywczy itp. Natomiast ciekawa jest dolina Więcki (na zachód od wsi), są źródła, spokój, ale to miejsce tylko na pojedynczy namiot i raczej tylko na jeden nocleg. Podzamcze Pole biwakowe pod G. Birów, lub nocleg pod skałkami na G. Janowskiego, ale można zostać zadeptanym. Woda w toaletach pod zamkiem Ryczów Nocleg na dziko pod skałkami, woda we wsi (zawsze był czynny hydrant na ryneczku). Najciekawsze miejsca - W. Grochowiec, szczyt Łysej Pałki (1 namiot - piękne widoki, wschody i zachody słońca) i cała Straszykowa Góra - mnóstwo ciekawych i spokojnych miejsc tylko daleko po wodę Smoleń Małe pole namiotowe pod zamkiem - brak sanitariatów. Zostaje Biśnik lub nad Zegarowymi Skałami koło jaskini Jasnej. Miejsce na 1-2 namioty woda z ostatniego domu w dolinie. Udórz Polana pod zamkiem, ale wodę trzeba przynieść kawał drogi ze wsi. - z nami poznasz Jurę - usługi przewodnickie, wycieczki piesze, rowerowe po Jurze K-Cz; spływy kajakowe Pilicą, Liswartą, pieszo, rowerem między Wartą, Nidą i Pilicą - blog Jurajskie
28,9 MB. Data premiery: 2022-06-01. Każdy sprzedawca w empik.com jest przedsiębiorcą. Wszystkie obowiązki związane z umową sprzedaży ciążą na sprzedawcy. Za wysłanie produktu odpowiada sprzedawca. Jura Krakowsko-Częstochowska pełna wrażeń 49,90 zł. Opis produktuInformacje szczegółoweRecenzje.
Witam Jakoś nigdy nie było okazji aby się tutaj udzielać, ale wpadłem ostatnio na pomysł aby 'zrobić' jurę w dwa dni Termin jest do uzgodnienia, ale generalnie im później tym lepiej, jura centralna jeszcze w wielu miejscach zawalona drzewami które powoli już usuwają... Sądzę że w miesiąc/dwa powinno być już ok. Plan jest taki, żeby zacząć wcześnie rano w Częstochowie- i szlakiem czerwonym (Pieszym szlakiem orlich gniazd) przejechać połowę trasy docierając do Ogrodzieńca. Dzień drugi reszta trasy do Krakowa. Całość ma nieco ponad 160km, 2/3 tego szlaku zjeździłem na rowerze i sądzę że nie powinno być kłopotu ze zrobieniem go w dwa dni gdyby ktoś chciał się dołączyć to walić śmiało propozycje;) pzdr Michał
Park Krajobrazowy Orlich Gniazd. Park rozciąga się na obszarze Województwa. Śląskiego i Małopolskiego. Nazwę parku przyjęto od wspomnianych. już „Orlich Gniazd”, czyli. zamków i strażnic, będących charakterystyczną. cechą krajobrazu Wyżyny. Krakowsko - Częstochowskiej, zazwyczaj połączonych z ostańcami.
Jura Krakowsko-Częstochowska to wyjątkowe miejsce, szczególnie gdy pokonujemy je rowerem. A gdyby to zrobić to w jeden dzień? ULTRA wyzwanie czeka! Już 9 lipca spotkamy się na trasie pierwszego ULTRA Jura MTB Maratonu, którego trasa prowadzi z Krzeszowic do Częstochowy. Prawdziwy test kondycji – Od lat w naszych głowach kiełkował pomysł organizacji czegoś więcej niż tylko zwykły maraton MTB. Dlatego przyszedł czas na ULTRA Jura MTB Maraton – wyjaśnia Dariusz Leśniewski, organizator wydarzenia. – To jest teren o ogromnym potencjale, nieraz udało nam się tutaj zapraszać uczestników na różnego rodzaju wydarzenia, ale brakowało tej kropki nad „i”, którą jest właśnie formuła ULTRA. Dzięki współpracy z naszymi partnerami w tym roku podejmujemy wyzwanie i mamy nadzieję, że podejmą je również zawodnicy. Trasa ULTRA Jura MTB Maratonu prowadzi w dużej części rowerowym Szlakiem Orlich Gniazd. Na uczestników będą czekały nie tylko przepiękne widoki, ale również odcinki wymagające techniki jazdy, zmierzenia się z mocnymi podjazdami i wszechobecnym piaskiem. – 160 kilometrów trasy zawsze robi wrażenie, szczególnie gdy musimy ją pokonać w terenie. Dlatego właśnie nazwa ULTRA nie jest tutaj przypadkowa. Od dawna wszelkiego rodzaju formuły ultra zdobywają swoich fanów w biegach, pojawia się również coraz więcej różnego rodzaju inicjatyw rowerowych, ale takie wydarzenie będzie jedyne w swoim rodzaju – zachęca Roman Matysik z ULTRA Jura MTB Maratonu. – Ruszamy z Rynku w Krzeszowicach, uczestnicy mogą wybrać moment startu dogodny dla siebie, ale już limit na mecie jest jeden, trzeba zmieścić się do godz. Dodatkowa klasyfikacja rowerów elektrycznych Można wybrać tradycyjny rower, albo… rower elektryczny. W ramach ULTRA Jura MTB Maraton będzie obowiązywała osobna klasyfikacja e-bike. - Wbrew pozorom posiadacze rowerów elektrycznych wcale nie będą mieli łatwiej, bo jedna bateria nie wystarczy na cały dystans, trzeba więc ustalić odpowiednią logistykę. Co ważne, ci uczestnicy nie rywalizują wprost z pozostałymi, którzy stawiają wyłączeni na siłę własnych mięśni – tłumaczą organizatorzy. Trasa będzie oznaczona, każdy zawodnik otrzyma również mapę trasy w formie elektronicznej oraz specjalne urządzenie pokazujące aktualną pozycję na mapie. Po drodze czekają bufety, gdzie będzie można odpocząć lub się posilić, a na mecie pasta party i gorące powitanie. Finałowe metry ULTRA maratonu zostaną zlokalizowane przy nowej siedzibie częstochowskiej Fabryki rowerów. Zapisz się już teraz – Widzimy się 9 lipca 2022, więc pozostało niewiele czasu do namysłu. Im wcześniej uda się zapisać, tym więcej można oszczędzić w ramach opłaty startowej. Zapewniamy Wam dobrą zabawę – to przede wszystkim – dodaje Dariusz Leśniewski. Wszystkie informacje związane z rejestracją na wydarzenie można znaleźć na stronie F7ryJ.
  • y5oq1zqyev.pages.dev/261
  • y5oq1zqyev.pages.dev/41
  • y5oq1zqyev.pages.dev/362
  • y5oq1zqyev.pages.dev/88
  • y5oq1zqyev.pages.dev/105
  • y5oq1zqyev.pages.dev/72
  • y5oq1zqyev.pages.dev/236
  • y5oq1zqyev.pages.dev/386
  • y5oq1zqyev.pages.dev/57
  • jura krakowsko częstochowska na jeden dzień